Przybywając do suchedniowskiej Kuźnicy przenosimy się od razu w inny świat, jeśli mieliśmy szczęście uczestniczyć w otwarciu wystawy „SPA – Sanus per Artem”. Kilkaset odświętnie ubranych osób i kilkadziesiąt dzieł sztuki pokazanych we wszystkich dostępnych miejscach obiektu, który z kina wybudowanego w latach 60-tych ubiegłego stulecia przeistoczył się w niesłychanie prężny ośrodek kultury.
Świat sztuki to pierwszy świat, o którym pragnę napisać.
Staraniem młodych ludzi z Suchedniowa powstało stowarzyszenie Pod prąd mające na celu odnajdywanie źródeł naszej tożsamości poprzez przypominanie i odkrywanie historii. Zaczęto od
publikacji Zeszytów Suchedniowskich redagowanych przez lokalną społeczność. Po Zeszytach wydano arcyciekawy album o historii miasta Suchedniowa. Potem śniegowa kuleczka uruchomiła istną lawinę zdarzeń, której ukoronowaniem było zorganizowanie wystawy sztuki uprawianej przez suchedniowian z urodzenia, zamieszkania lub odwzajemnionej miłości do tego magicznego miasta.
Nigdy nie sądziłem, że można w jednym miejscu i w jednym czasie zgromadzić i pokazać szerokiemu ogółowi prace dwudziestu siedmiu Artystów obejmujących wszystkie dziedziny sztuki! Malarstwo, rzeźba, grafika, fotografia, film animowany, poezja oraz kombinacje będące synergią wszystkich
dziedzin.
Gdybym pisał o wystawie malarzy związanych z Suchedniowem sto lat temu rozpocząłbym od Apoloniusza Kędzierskiego urodzonego w Suchedniowie w roku 1851, Joanny Ledoux i Rafała Hadziewicza, malarzy spoza Suchedniowa, ale tu tworzącymi, Lucjana Wędrychowskiego, Wandalina Strzałeckiego i samego Wojciecha Gersona, który bywał w Suchedniowie wielokrotnie. Napisałbym również o Ludwiku de Laveaux, który przed wyjazdem do Francji bywał na plenerach w Suchedniowie wraz ze swoimi kolegami z krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych…
Świat malarstwa Suchedniowian’2017 jest zupełnie inny. Płótna są bezwonne, ponieważ dziś zamiast terpentyny i pokostu używa się wody. Ci, którzy stosują farby olejne zamiast wodorozpuszczalnych akryli muszą długo czekać na ukończenie swoich obrazów. Jarosław Jędrzejski, Wojciech Domagała, Łukasz Kuwtin, Alicja Wikło, Magdalena Sułek, Janina Młodawska i nieżyjący od 5 lat Michał Dąbrowski to reprezentacja malarzy suchedniowskich. Największe wrażenie zrobił na mnie Autoportret Michała Dąbrowskiego z 1994 roku. Bardzo „poetycko” ekspresyjny portret z nutą nieokreślonej radości zmąconej niepokojem. Dojrzałe malarstwo, podobnie jak hiperrealistyczna Ulica Handlowa z 1986 roku pokazana jako ulica marzeń. Jarosław Jędrzejski pokazał prace dojrzałe warsztatowo, szczególnie pastele mistrzowsko skomponowane, wykonane i oprawione. Rzadka to w XXI wieku umiejętność mistrzowskiego warsztatu rysunkowego. Pozostali malarze pokazali poprawność typową dla miłośników malowania jako pożyteczne hobby. Może za wyjątkiem Łukasza Kutwina, w którego pracach myślą przewodnią są dywagacje o losie człowieczym…
Dzisiejsi suchedniowscy twórcy mocni są w rzeźbie: Rodziny Mierników i Zegadłów wiodą prym; każdy klan rozpoczynał od rzeźby ludowej i ten gatunek jest nadal przez potomków uprawiany. Nawet sześcioletnia prawnuczka Ryszarda Miernika pokazała maleńką rzeźbę pieska!
Suchedniowska wystawa Sanus per Artem to coś więcej, niż normalna wystawa dzieł sztuki! To wielkie wydarzenie na miarę upowszechnienia w całej Polsce, a nawet w Europie! Z mojej perspektywy – perspektywy galerzysty i kolekcjonera sztuki polskiej to po pierwsze wielkie zaskoczenie! O ile twórczość Mierników i Zegadłów była mi znana, znałem dokonania Anny Musiałówny jako fotoreporterki z Polityki, o tyle nie wiedziałem nic, albo prawie nic o Marcie Pajek, Dawidzie Szlufiku, Pawle Witkowskim, Włodzimierzu Płanecie i zespole Lorein. Nie wiedziałem, że syn Anny Musiałówny, Janek Anderman jest również świetnym fotografem dokumentalistą. Marta Pajek, wnuczka Jana Wędrychowskiego, z Wędrychowskich wpisanych trwale w historię Suchedniowa jest znaną w Europie reżyserką i twórczynią filmów animowanych. Podczas wernisażu operator jednego z siedmiu w Polsce najnowocześniejszych projektorów cyfrowych będących własnością Kuźnicy wyświetlił film Marty Figury niemożliwe i inne historie II. Po raz pierwszy w moim życiu obejrzałem animowany film w moim Suchedniowie zrobiony przez suchedniowiankę, która być może podbije świat, bo jej ostatni tryptyk filmowy uzyskał nominację do Oskara!
Dawid Szlufik i jego nauczyciel Paweł Witkowski pokazali rzeźby, z których każda mogłaby być pokazywana w renomowanych galeriach. Dawid jest artystą, dla którego marmur, porfir, granit czy piaskowiec nie stanowi problemu w obróbce twórczej. Jego Czaszka, Sten i Deska urzekają przede wszystkim mistrzowskim wykończeniem. Paweł Witkowski – mentor i nauczyciel Dawida pokazał dojrzałe prace, z których Król i Królowa nawiązują do twórczości Stanisława Szukalskiego, założyciela Szczepu Rogate Serce.
Sanus per Artem, mała wielka wystawa to zasługa artystów i organizatorów. Sposób wyeksponowania tylu obiektów w sali, która na co dzień jest pokojem zajęć dla lektorów języka angielskiego, nauczycieli rysunku, prób teatralnych to zasługa Zbigniewa Miernika, który nie tylko jest rzeźbiarzem, synem Ryszarda – poety, pisarza i rzeźbiarza, ale autorem scenografii, wykonawcą stelaży i niewątpliwym kuratorem wydarzenia.
Świata sztuki pokazanej w Suchedniowie nie da się opisać, aby odnieść się do każdego obiektu ponieważ sztuka ma się obronić w bezpośrednim kontakcie z Odbiorcą. Niezauważeni na wystawie suchedniowscy poeci mignęli tylko w krótkim filmie pokazującym drogę ku realizacji tego wydarzenia. Andrzej Dulęba i Emil Tokarczyk zasługują na odrębne spotkanie z miłośnikami poezji, zwłaszcza, że obydwaj, pełni wrażliwości ze skołatanymi sercami zostali potraktowani jako jednostki twórcze rozproszone…
Trudno nie wspomnieć o Włodzimierzu Płanecie i Krzysztofie Szczygle. Płaneta do uznany fotograf, wielokrotnie odwiedzający Suchedniów, a dokładniej Mostki, w których organizuje Otwarte Plenery Fotograficzne. Twórczość Włodzimierza Płanety nawiązuje do najlepszych prekursorów fotografii – Richarda Avedona czy Lee Friedlandera, będąc jednocześnie autonomicznie płanetarną. Krzysztof Szczygieł nie wymaga rekomendacji jako Osoba Animująca Kulturę, ale gdy zobaczyłem jego zdjęcia robione z lotu motolotni oniemiałem z wrażenia! To czyste malarstwo materii, tajemnicze, piękne, niepowtarzalne!
Na wernisażu wystawy suchedniowskich twórców było kilkaset osób, z których większość nie mogła się nadziwić, że osobiście uczestniczy w takim wydarzeniu.
W Kuźnicy był tłum odświętnie ubranych ludzi, skupionych i dumnych, że są świadkami historii młodego miasta. Nasz XXI wiek, którego ikoną jest ekran zapisuje historię w sieci. Tymczasem na otwarciu nie było kamer telewizyjnych, a radiowiec z lokalnej rozgłośni był tylko chwilę, bo nieopodal, w Starachowicach był napad na bank.
Świat realnych zdarzeń, niezaplanowanych, ale realnych! W pośpiechu wsiadł do auta i popędził na miejsce napadu, bo takie wydarzenie ma lepszą „słuchalność” niż banalne opowieści o sztuce.
Mimo to jestem przekonany, że świat sztuki był, jest i będzie dojmującym światem…
Andrzej Grabkowski Suchedniów, 1 grudnia 2017